Kodaline miałam okazję usłyszeć już podczas ostatniej edycji Openera i przyznam, że od razu wygrali moje serce <3 Piękne piosenki, z cudownymi tekstami i oczywiście niesamowitym wokalem ! Kiedy pod koniec wakacji'15 został ogłoszony ich koncert w Warszawie od razu widziałam, że nie może mnie tam zabraknąć ! (#concertfreak hehe).

Koncert odbył się w teatrze Palladium, co było naprawdę super sprawą, bo jest to małe miejsce, bardzo kameralne i z inna atmosferą. Przyszłyśmy z koleżankami punktualnie o 19 pod Palladium i poszłyśmy ustawić się w kolejkę…idziemy…idziemy…a kolejka ciągnie się aż do przejścia podziemnego !!! Było to w sumie dość zabawne i dość sprawnie poszło wpuszczanie wszystkich więc brawa dla organizatorów :) Jak tylko dostałyśmy się do środka, poszłyśmy zająć miejsca na balkonie i przyznam, że była to trafiona decyzja ! Super widok, nikt ci nie zasłania (przez podwyższenia) i dość sporo miejsca do tańczenia i kołysania :) Super alternatywa dla osób, które nie przepadają za ściskiem na płycie.

Kodaline supportował zespół LA i byli naprawdę niesamowici ! Naprawdę żałowałam, że przez kolejkę zdążyłyśmy tylko na jakieś 3 piosenki :/